Dzisiejszy wieczór, a nawet i noc miałam spędzić inaczej. Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby się na to zgodzić. Widocznie Maggie ma jakiś dar przekonywania. Udało jej się zabrać mnie na imprezę w jednym z jej ulubionych klubów. Ledwo wstała z łóżka, a już nie traci czasu. Miał iść z nami Diego, ale w ostatniej chwili odmówił, by zająć się siostrami. Stałyśmy właśnie na początku wielkiej kolejki. Przyjaciółka załatwiła nam wejściówki wcześniej, więc zaraz po ich sprawdzeniu, weszłyśmy do środka. Oprócz nas było tutaj pełno ludzi. Nie jestem w stanie oszacować ich liczebności. Ci, którzy założyli to miejsce, musieli wydać sporo pieniędzy na oświetlenie, bo lasery sięgały do każdego, ciemnego zaułka. Do tego postawili piękne loże dla VIP’ów, ogromny parkiet ze świecącymi płytkami i dobrze wyposażony bar, do którego zmierzałyśmy.
-Musimy się rozejrzeć za jakimiś chłopakami!- powiedziała do mnie Maggie. Ze względu na głośną muzykę, musiałyśmy na siebie wręcz krzyczeć. Usiadłyśmy na wysokich krzesłach przed barmanem.
-Poproszę Coca Colę!- złożyłam swoje zamówienie. Mężczyzna, który był od nas tylko trochę starszy, uśmiechnął się i nalał mi napoju do długiej szklanki. Miał na imię Chad, bynajmniej tak mówiła jego plakietka.
-Dla mnie to samo i czystą!- odparła przyjaciółka.- Nie chcesz się napić czegoś z procentami? Będzie lepsza zabawa!- rzekła do mnie. Jak dla mnie, mogła sobie pić, ale ja tego robiła nie będę.
-I bez tego będę się dobrze bawiła. Może nawet lepiej niż ty!- droczyłam się z nią. Barman podał jej zamówienie.
-Poproszę to samo, co dla tej uroczej pani!- powiedział obcy chłopak, który dosiadł się do Mag. Miał bardzo jasne, blond włosy. Nie był to chyba dar natury, musiał jej w tym pomóc. Wyglądał na czarującego gościa.
-Maggie!- przedstawiła się i podała mu dłoń.- A to moja przyjaciółka Evelin!- wskazała na mnie. Pomachałam mu.
-Miło mi! Mike, a tam stoi mój dobry kumpel, Alex!- odpowiedział.- Chodź do nas!- zawołał go szybko. Chłopak uścisnął nam dłonie i usiadł obok mnie. Nie spodziewałam się, że tak szybko znajdziemy kogoś do towarzystwa.
-Wyglądasz dość młodo, uczysz się jeszcze?!- zapytał mnie po chwili. Miał piękne, niebieskie oczy i ciemne włosy.
-Chodzę do ostatniej klasy liceum w Cardiff!- wyjaśniłam mu.- A ty?! Studiujesz, pracujesz, czy co tam robisz?!- starałam się znaleźć jakiś temat rozmowy, żeby mieć z kim spędzić wieczór. Znając Mag zaraz mi zniknie.
-Teraz pracuję we włoskiej kawiarni w centrum. Zbieram pieniądze na studia psychologiczne.- wyszeptał mi do ucha. Dzięki temu nie musiał do mnie krzyczeć i oszczędzał gardło. Postanowiłam skorzystać z jego pomysłu.
-Psychologia? Ponoć to trudny kierunek. Ja zamierzam pójść na prawo.- odparłam i uśmiechnęłam się.
-Każdy kierunek jest trudny. Trzeba wybrać coś, z czym wiążesz przyszłość.- wytłumaczył. Napiłam się Coli i spojrzałam na przyjaciółkę. Maggie była rozbawiona i pozwoliła porwać się Mike’owi na parkiet.
-Chyba masz rację.-powiedziałam po chwili. Alex wypił swojego drinka, z którym przyszedł i siedział spokojnie.
-Może dasz się zaprosić na parkiet?- rzekł po chwili i patrzył na mnie przyjaźnie.- Tylko jeden taniec.- dodał.
-Nie umiem tańczyć. Poważnie. Jestem gorsza od każdego w tym miejscu.- starałam się go przekonać.
-Każdy potrafi tańczyć. Do końca tej piosenki i daje ci spokój.- powiedział. Nie chciałam dyskutować, więc złapałam jego rękę i razem poszliśmy w stronę parkietu. Znaleźliśmy miejsce, w którym będziemy mieli swobodę. Piosenka należała do tych klubowych i nie wiedziałam, jak mam się do niej ruszać. Na początku bujałam się w prawo i w lewo, ale patrząc na ruchy partnera, poczułam się jak kretynka. Alex zaśmiał się.
-Mówiłam, że nie potrafię!- wykrzyknęłam, żeby mnie usłyszał. Chłopak przybliżył się do mnie i złapał za ręce.
-Wsłuchaj się w rytm muzyki i staraj się odpowiednio poruszać!- udzielił mi rady. Teraz szło mi odrobinę lepiej, ale brunet nadal uśmiechał się pod nosem. Nie jestem tancerką i przy obcych nie potrafię się rozluźnić, więc moje ruchy były skrępowane. Na szczęście chłopak pomagał mi wykonywaniu ich i poczułam się trochę pewniej. Tańczyliśmy nie tylko do końca piosenki, ale i całą następną. Byłam już delikatnie zmęczona.
-Zróbmy przerwę! Zaschło mi w gardle!- złapałam się za nie dla podkreślenia. Alex pokiwał mi twierdząco i poszedł w stronę baru. Ja postanowiłam znaleźć Maggie w tym tłumie. Zniknęła mi kilkanaście minut temu, a miałyśmy się od siebie nie oddalać. Stanęłam z boku parkietu i zaczęłam się za nią rozglądać. Mój partner zamówił napoje i przyszedł do mnie. Podał mi jedną ze szklanek. Zmierzyłam ją, bo nie chciałam pić alkoholu.
-To tylko Cola!- odparł, żeby mnie uspokoić. Napiłam się i podziękowałam mu. Nigdzie nie widziałam przyjaciółki.
-Poczekasz na mnie?! Muszę znaleźć Mag!- wytłumaczyłam mu i oddałam szklankę. Poszłam w stronę loży i szukałam ją wzrokiem. Przy jednej ze ścian obściskiwała się jakaś para. Dziewczyna wydawała mi się znajoma. Gdy przestali wymieniać się bakteriami, mogłam się jej przyjrzeć. To ona. Widzę, że zdążyła zastąpić nienaturalnie blond chłopaka, jakimś umięśnionym typkiem. Musiałam im przeszkodzić i pogadać z nią.
-Hej! Przepraszam! Maggie! Pokazuj mi się co chwilę, bo cię zgubiłam!- powiedziałam, gdy mi na to pozwoliła.
-Wyluzuj i baw się! Mamy telefony, więc znajdziemy się na koniec imprezy!- odparła. Nie była jeszcze pijana, więc zaufałam jej i ją zostawiłam z tym mężczyzną. Wróciłam do baru, aby znaleźć Alex’a. Okazało się to zbyteczne, bo chłopak zagadywał już kolejną dziewczynę. Typowy, imprezowy podrywacz. Nie zrobiło mi się smutno z tego powodu. Olałam go i wróciłam na parkiet. Musiałam zająć się sobą, podczas gdy Mag urządziła sobie polowania. Trafiłam na wolne piosenki, więc mogłam się do nich bujać i nikt nie będzie się ze mnie naśmiewał. Jednocześnie przyglądałam się tańczącym parą. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i przyciągnął do siebie. Objął mnie w talii i teraz razem kiwaliśmy się w rytm muzyki. Zaczął doskwierać mi delikatny ból głowy, ale szybko go zignorowałam. Miałam wrażenie, że czas zwolnił. Gdy patrzyłam na ludzi, którzy znajdowali się niedaleko, myślałam, że spowolniły im się ruchy. Muzyka także była wolniejsza niż wcześniej. Chłopak zgrabnym ruchem odgarnął mi włosy na jedno ramię, a na drugim oparł swoją głowę. Złapałam go za ręce, którymi nadal mnie obejmował. Zrobiło mi się dziwnie dobrze. Mogłabym pozostać w tej pozycji cały wieczór. Zaczęłam się tylko zastanawiać, kim on jest. Czyżby Alex wrócił po nieudanej próbie podrywu? Mało prawdopodobne. Poczułam delikatne muśnięcie na mojej szyi. Chłopak odważył się mnie pocałować. Nigdy nie miałam partnera i nie myślałam, że może to być takie przyjemne. Miałam nawet wrażenie, że za chwilę porzucę naukę i znajdę sobie kogoś. Piosenka dobiegła końca i odwróciłam się twarzą do chłopaka. Światła chwilowo przygasły, więc go nie widziałam. Po chwili zabłysły ponownie.
-Mark?!- nie mogłam w to uwierzyć. Tańczyłam z nim i nawet się nie zorientowałam. Zrobiłam krok do tyłu.
-Jeżeli przeszkadza ci mój wygląd, to możemy wrócić do tamtej pozycji!- powiedział i obrócił mnie tyłem do siebie.
-Co ty tutaj robisz?!- zapytałam, przekrzykując dudniącą w uszach muzykę. Ten nachylił się do mnie.
-Staram się dobrze bawić, a ty?!- powiedział. Znowu oplótł dłonie wokół mojej talii.
-Miałam być z Maggie, ale poszła na polowania i mnie zostawiła!- odparłam. Zaśmiał się pod nosem.- Wytłumacz mi tą paczkę pod drzwiami! Nie mogę jej przyjąć!- wytłumaczyłam korzystając z okazji. Odwrócił mnie przodem.
-Nie wygłupiaj się! Nie przyjmuję zwrotu towaru!- odparł. Widziałam teraz jego łagodny wyraz twarzy.
-Daj to komuś innemu! Na pewno w szkole jest jakaś dziewczyna, której to się spodoba!- chciałam go przekonać.
-Nie ma innej! Jesteś tylko ty Evelin.- ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha. Puścił mnie.
-Przepraszam, ale musze znaleźć Maggie!- zostawiłam go. Od razu udałam się w miejsce, w którym była ostatnio. Jednak jej nie zastałam. Chwyciłam za komórkę i wybrałam jej numer. Od razu włączyła się poczta głosowa. Sporo ludzi szło w głąb jakiegoś korytarza. Postanowiła sprawdzić, czy tam nie udała się moja przyjaciółka. Znalazłam się teraz w klubowych łazienkach, który widocznie nie służyły do opróżniania pęcherzy. Bardziej pasowałoby stwierdzenie: wylęgarnia dzieci. Do jednej z kabin weszła Mag. Szybko do niej podbiegłam i zaczęłam pukać do drzwi, a później szarpać za klamkę. Nic to nie dało. Nie mogłam wywarzyć drzwi.
-Zajęte!- odpowiedział męski głos ze środka. Ponownie zapukałam z nadzieją, że jednak mi otworzy.
-Maggie, to ja! Otwórz te drzwi!- wykrzyknęłam. Usłyszałam przekręcający się zamek. Ktoś wyjrzał ze środka.
-Jak chcesz, to będziesz następna.- odparł chłopak, który całował się wcześniej z moją przyjaciółką. Chciał zamknąć drzwi, ale ktoś je chwycił i otworzył na oścież. Spojrzałam w jego stronę. To Mark, musiał iść za mną.
-Oddaj nam tą dziewczynę.- powiedział stanowczo to gburowatego faceta. Ten zaśmiał się głośno.
-Znajdź sobie inna pannę. Ta jest chwilowo moja.- wytłumaczył i szarpnął za drzwi. Mark złapał go za koszulkę i wyciągnął ze środka. Korzystając z okazji weszłam do środka, aby zobaczyć co z Maggie.
-Ona nie jest twoja.- powiedział Mark.- Lepiej będzie, jeśli nie utrudnisz sprawy i ładnie się stąd oddalisz. Znajdź sobie kogoś innego.- dokończył. Chwyciłam przyjaciółkę i razem wyszłyśmy z kabiny. Była kompletnie pijana. Gdyby tego było mało, zemdlała. Ledwo ją utrzymałam. Angel wziął ją na ręce i wyniósł z toalet. Poszłam za nim.
-Czym przyjechałyście?- zapytał, gdy byliśmy w połowie drogi do wyjścia z klubu. Kilkoro ludzi się na nas gapiło.
-Mój brat nas przywiózł i miał też odwieźć.- powiedziałam z pośpiechem. Ochroniarz wypuścił nas z budynku.
-Odwiozę was.- odparł na zewnątrz. Zaparkował niedaleko wejścia. Nadal trzymając Mag, otworzył drzwi od auta i położył ją na tylnych siedzeniach. Weszłam drugimi drzwiami i położyłam jej głowę sobie na kolana. Mark siadł za kierownicą i ruszyliśmy. Nic nie mówił, skupił się na wyjeździe z parkingu, który był dość zatłoczony.
-Maggie, słyszysz mnie? Ocknij się. Co ty wyrabiasz? Ostatni raz gdzieś z tobą wyszłam.- mówiłam do niej.
-To nic nie da. Lepiej ją zostaw, niech sobie poleży.- upomniał mnie chłopak.- Dokąd was zawieźć?- zapytał.
-Na pewno nie do domu. Jak mama zobaczy ją w takim stanie, to będzie miała przechlapane. Możemy się gdzieś zatrzymać i poczekać, aż wydobrzeje?- odparłam nieśmiało. Pokiwał mi twierdząco w odpowiedzi. Ujechaliśmy jeszcze kawałek i zatrzymał się na stacji benzynowej. Pogłaskałam przyjaciółkę i odgarnęłam jej włosy z twarzy.
-Zajmujesz się nią, jakby była małym dzieckiem.- powiedział odwrócony w moją stronę. Zerknęłam na niego.
-Ktoś musi ją pilnować, jeżeli sama tego nie robi.- wyjaśniłam. Dziewczyna otworzyła oczy i podniosła się.
-Niedobrze mi.- wyjąkała. Szybko wyszłam z samochodu i pomogłam jej w tym. Doszłyśmy do jakiś krzaków i przyjaciółka zaczęła wymiotować. Trzymałam jej włosy. Po chwili zjawił się obok nas Mark z butelką wody.
-Przepłucz usta i wypij to.- powiedział do Mag.- Powinno trochę pomóc.- dodał. Tak tez zrobiła. Było już chłodno, więc wróciliśmy do auta. Maggie siedziała o własnych siłach i co chwilę przykładała butelkę do czoła.
-Byłam w gorszym stanie, więc nie mierz mnie tak. Przynajmniej film mi się nie urwał.- stwierdziła.- Zdrzemnę się trochę i możemy jechać.- po tych słowach ułożyła się na siedzeniach. Mark stał oparty o przednią maskę. Wysiadłam i otuliłam się płaszczem. Dosiadłam się do niego, a ten nawet na mnie nie spojrzał.
-Dziękuję za pomoc. Oddam ci pieniądze za wodę.- powiedziałam. Chłopak skierował na mnie wzrok.
-Nie wygłupiaj się. Nie ma za co.- odparł i zaczął przyglądać się niebu. Tej nocy było bardzo gwieździste.
-To Gwiazda Polarna i Wielki Wóz.- pokazałam mu palcem. Gdybym mogła, zrobiłabym im zdjęcie.
-Dziękuję za wspólny taniec.- powiedział nagle patrząc w ziemię. Zaśmiałam się po cichu.
-Nie masz za co. I tak uciekłam.- odparłam wspominając to.- Co mam zrobić z prezentem od ciebie?- zapytałam.
-Zachować.- odpowiedział krótko.- Ewentualnie nosić.- dodał z uśmiechem.- Jeżeli będziesz chciała.- skończył.
-Mmm.. Ale się bym.. oooo.- mruczała przez sen Maggie. Chyba nie wiedziała, w jakim była stanie.
Teraz tak. Pisaliście, że szkoda, że to tak szybko skończę i wgl. Tak sobie pomyślałam, że mam jeszcze 3 rozdziały i kolejne 3 w telefonie w skrócie. Jeżeli chcecie, żeby to się ciągnęło jakoś dłużej, to będę potrzebowała czasu. Wiecie, jestem w 1 LO, trzeba poprawić oceny, uczyć się :P Do tego mam bloga o sobie, 2 opowiadania na Wattpadzie i chcę zacząć nagrywać (wiem, dużo tego). Po prostu nie lubię siedzieć i nic nie robić :D Postaram się powoli zacząć spisywać te rozdziały, co mam. Będę was informowała o wszystkim pod rozdziałami. Zobaczymy, jak mi pójdzie :)
No, i to rozumiem! Też jestem w I LO, ale ja raczej jestem leniwą krową i bardziej skupiam się na pisaniu, niż na szkole... Chyba nie ma czym się chwalić z mojej strony...
OdpowiedzUsuńRozdział boski. Szkoda, że tak mało Cody'ego ;( Prezencik super, a Mark... No, wreszcie pana lubimy! Panią Idealną również akceptujemy! Maggie mnie nadal obrzydza, ale kij z nią, pewnie złapie jakieś wenery lub dziewięciomiesięczne pasożyty...
Nie wolno skracać bloga, rozumiemy się?!
BTW: daj link do tych opek na Wattpadzie ;)
Wenyy :)
Postaram się dociągnąć do końca :) Co do Wattpad'a, to masz po prawej stronie w gadżecie "Strony" link do Fallen Angel na wattpadzie. Wejdź w mój profil tam i zobacz, co jeszcze udostępniam :) No i dziękuję za komentarze, takie szczere i od serca :) W tych niedopracowanych rozdziałach wcisnę więcej Cody'ego, bo chyba go lubisz :D
UsuńTakie szczere i od serca byłyby, gdybym Ci groziła ,,pisz porządnie albo wpierdol" :3
UsuńCODYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY <3 TAK <3 To mój ulubiony bohater. Życiowy nieudacznik. Skończę tak samo :')
Fajnie by było jak byś jeszcze trochę to pociągnęła! A rozdział jak zwykle bardzo fajny : )
OdpowiedzUsuńJeśli nagrasz coś na yt to daj znac bo chciałbym to zobaczyc xd